Walka o utrzymanie formy fizycznej, ale również „reset” myśli. Potrzebny w świecie, gdzie nieustannie jesteśmy poddawani ocenie; ze względu na wygląd, ze względu na pracę, ze względu na poglądy. Czasem dobrze się oderwać od tej rzeczywistości i udać się tam, gdzie jesteś tylko Ty i droga, którą przemierzasz. Niekiedy mijasz innego „resetowicza”, milczące pozdrowienia i znów jesteś sam ze swymi myślami.
Czemu o tym piszę? Coraz większy brak dystansu polityków do samego siebie, do tematów, które są podejmowane. Nadszedł czas jakiegoś dziwnego wyścigu. Dziś prezydent ogłosił, że zabierze głos w kampanii. Czy jako ostatni? Czy premier znów odpowie mu tym samym? Uczynił przecież tak niedawno, zaraz po orędziu prezydenta w Sejmie, przedstawiając informacje rządu, aby obejść zakaz debaty nad prezydenckim orędziem. Wyścig trwa. Treść jakoś uciekła. Zamiast debaty na argumenty, PO i PiS znów będą roztrząsać, kto kogo przechytrzył.
Jutro rano znów będę biegł i na moment uda mi się zapomnieć, że 4 czerwca będziemy obserwatorami niezrozumiałego i gorszącego sporu o miejsce obchodów święta demokracji. Szkoda, że sukcesy narodowe Tusk z Kaczyńskim przegrywają tak łatwo.
